Zaprawdę, ciekawy pomysł miał Grzędowicz. W dość dalekiej przyszłości, która schodzi na drugi plan i nie dowiemy się o niej zbyt dużo, została odnaleziona planeta. Planeta jak planeta, dużo jest planet w nawet naszym układzie słonecznym, jednak ta planeta jest zamieszkana przez ludzi. Nie pamiętam, czy według książki była, to pierwsza planeta, na której zostało odnalezione inteligentne życie, mniejsza. Mamy do czynienia z czarnookimi ludźmi, których kultura przypomina nieco wikingów lub Słowian albo w zależności od miejsca nawet coś w rodzaju wschodnich kultur arabskich. Zostaje wysłana oczywiście ekspedycja naukowa, która przepada. Doniesienia, jednak wskazują, że na planecie występuje coś , co miejscowi nazywają "Pieśnią", a my zakwalifikowalibyśmy to do magii.
Wyrusza, wiec ekspedycja ratunkowa. Ekspedycja, to dużo powiedziane, ponieważ po zniknięciu badaczy, planeta zostaje dodana do kategorii- zakazane. Wysłana zostaje tylko jedna osoba- Vuko Drakkainen. Osobnik pochodzenia polsko-chrowacko-fińskiego o czym możemy się dość często przekonać, zazwyczaj, podczas gdy używa wulgaryzmów. Bohatera zdecydowanie da się lubić. Nie jest to jeden z tych sierot użalających się nad swoim losem i prowadzącym długie monologi nad sensem życia, ot prosty żołnierz, ale bardzo inteligentny. W książce występuje trzech narratorów: Vuko, SPOILER i drugi SPOILER. Musicie się przekonać sami. Wracając. Vuko zostaje wysłany w kapsule, która ulega autodestrukcji. Problem w planecie polega na tym, że cały sprzęt elektroniczny przestaje tam działać. Działa jedynie coś w rodzaju biotechnologii. Nasz bohater jest wyposażony w sprzęt przypominający ten, który używają miejscowi, lecz zbudowany jest z szeregu trwałych stopów metali, czy innych bajerów, dających przewagę nad zwykłymi zjadaczami chleba. Wspomnę dokładniej o jednym z ciekawych gadżetów. W mózgu Vuko znajduję się istota żyjąca z, nim w symbiozie (Grzyb, o ile pamiętam). Cyfral jest czymś przystosowanym do wspomagania organizmu nosiciela, będąc jednocześnie żywą istot, mogącą samodzielnie myśleć. Podczas szkolenia Vuko obawiał się, zostania marionetką Cyfrala, został, jednak uspokojony, a do takich ekscesów nie doszło. Junior wspomaga siłę fizyczną, posiada zbiór map, pokazuję trajektorię lotu strzały, pogodę, program telewizyjny- żartuję. Ogólnie wspomaga cały organizm, dzięki czemu Vuko mógł przez rok przejść trening, który zająłby mu pewnie z 10 lat. Tak właśnie pojawia się nasz bohater na planecie. Tym razem będzie pewnie krótko, ponieważ bez spoilerów. Nie wybyczyłbym sobie, gdybym streścił wam, chociaż rozdział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz