wtorek, 28 stycznia 2014

Opowiadanie cz. II "Pierwsza Para"


Pierwsza para 

Maszerują. Złoty orzeł dominuje nad kolumnami moich dzieci, maszerujących na zagładę swoją i tego, który się, im sprzeciwi. Ten, który, im dowodzi przekonuje naiwne tłumy, że jako ja dałem mu władzę, a on sam jest mi prawie, że równy. Czczą go i mnie, a także moich braci i siostry, których stworzyli sobie sami. Spoglądam na ogromne, okrągłe budynki mieszczące tysiące, które poświęcają uwagę garstce. Budynki pochłaniające życia moich dzieci, ale ich i jak sobie tłumaczą, mojej uciechy. Oglądam, to i zamiast nagrodzić ich deszczem lub urodzajem, przerażam się. Inne budynki zakrywają dachy w nadziei, że unikną oni mego wzroku. Zaprawdę, są moimi dziećmi, ponieważ ich umiejętność tworzenia jest niesamowita. Kolumny wielokrotnie przewyższające ich samych, a także liczne wyobrażenia mnie, które kosztowały ogrom pracy, czasu, a nawet istnień. Nadal, jednak martwi mnie ich żądza mordu i niszczenia. Pragnienia krwi nie wypleniły u nich lawet lata. Nie mają w sobie praktycznie nic z Pierwszej Pary.
Pamiętam pierwszego mężczyznę. Otoczyłem skrawek ziemi murami z gór, aby żadna istota drapieżna nie wkroczyła do pierwszego świata człowieka. Kraina zapewniała Pierwszemu wszystko , co potrzebne do rozwoju. Woda, która zawierała moje słowo, dawała długie życie i wspomagała rozwór Pierwszego. Biegający po mojej krainie ani ja ani on nie wiedzieliśmy, że jest początkiem dla istot, które kompletnie odrzucą jego sposób życia- pokojowy i beztroski. Mężczyzna długo podróżował po mojej krainie, poznając coraz, to nowe istoty. Zasiedliłem, bowiem ludzka krainę zwierzętami pokojowymi. Szybko Pierwszy poznał mowę każdego zwierzęcia i odtąd żył razem z nimi w zgodzie, nie było, bowiem w tej krainie żadnych waśni. Ciągle istoty podległe wspominają dobroć Pierwszego. Był, bowiem pierwszy człowiekiem jakiego poznali, a także pierwszym ich przyjacielem. Dzieci i wnuki przyjaciół jego uczynili sobie uległymi. Niektórzy z nich zachowali jego dobroć, podtrzymując przyjaźń i traktując się na równi z każdą istotą, która kiedyś i dziś chodzi po świecie, nie ma ich, jednak wielu.
Nie mogłem rozmawiać z Pierwszym w taki sam sposób jak będą robili, to między sobą ludzie. Nie chciałem przybierać ludzkiej formy i ingerować w ewolucje Pierwszego. Zsyłałem obrazy, myśli, delikatnie, jak pomysły, później, gdy, to robiłem ludzie zaczynali nazywać, to "natchnieniem". Zachęcałem człowieka do nowych odkryć i doświadczeń, pozostawiając mu ciągle wolną wolę. Pewnego razu oglądałem kolejne przygody Pierwszego, biegał, wtedy ze zwierzętami i próbował uczyć je tego co dowiedział się o roślinach. Jednak zawładnęła mną myśl o świecie odległym, takim, który zostawiłem, gdy okazał się samodzielny. Wyczulone zmysły Pierwszego zobaczyły, to samo i przeraziły się. Wtedy pierwszy raz człowiek zobaczył wojnę. Uciekł do jaskini, której się dotychczas bał, nie opanował, bowiem jeszcze panowania nad mrokiem, lecz strach przed tym co zobaczył był silniejszy. Także pierwszy raz człowiek, wtedy ronił łzy. Nie mogąc patrzeć na, to za co byłem odpowiedzialny. Zszedłem i widząc moje światło, Pierwszy zapomniał o tym co widział, lecz smutek i pamieć o swoim przerażeniu, pozostała. Czas, aby zapomniał o smutku.
Stworzyłem istotę z jego cząstki. Istotę, która rozjaśni mu mrok. Istotę, bez, której nie będzie mógł żyć i, na której nauczy się czym jest miłość. Człowiek, bowiem, będzie kochał gwałtownie, całym sercem, a dla dzieci swoich gotów będzie poświęcić i tak krótkie życie. Mam nadzieję, że będą kochali się najbardziej między sobą niż mnie. Cała planeta będzie pod ich władaniem, muszą, więc zasiedlić ją najszybciej jak to możliwe. Pierwsza Para pojawi się tutaj, a następne pojawią się we właściwym czasie w każdym miejscu, gdzie życie będzie mogło się rozwijać.
Pierwszą, mężczyzna zobaczył, gdy przechadzał się chłonąć promienie gwiazdy. Gdy tylko ją ujrzał wiedział, że jest tym , czym on sam. Stworzona została z wiedzą, którą uznałem, że będzie potrzebować. Umieli się porozumieć, gdy tylko na siebie spojrzeli. 457 lat spędzili razem w tej krainie. Gdybym ich teraz rozdzielił, to pewnie, by umarli.
Nadszedł czas na ostatnie dzieło stworzenia w kategorii człowieka. Stworzyłem ogromne drzewo, dające równie duże owoce. Soczyste i czerwone, nęcił swoim kształtem i barwą. Rozpuściłem wieści między zwierzętami, że nikt nie może zerwać i zjeść owocu z tego drzewa, bowiem zostanie ukarany i wypędzony z krainy. Miałem szczerą nadzieję, że to podziała. Zwierzęta przekazały wieść Pierwszej Parze. Czekałem 50 lat, aż pojawili się w cieniu drzewa. Nie zerwali dwóch owoców, tylko jeden- skromnie. Ugryźli i zapadli w sen. Człowiek osiąknąć szczyt ciekawości i nie bojąc się konsekwencji złamał zakaz. Ich chęć poznawania świata osiągnęła szczyt, ze szczytu chcieli polecieć na następny, który w tym przypadku był owocem. Czuję dumę i pewność, że tym razem osiągnąłem to , co chciałem. Pierwsza para wróciła do mojej Prawdziwej Krainy. Następnie pojawili się jako istoty, które ich nie przypominały, lecz kiedyś staną się tacy jacy powinni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz